Jak tworzyć kreatywne rozwiązania?
W sztuce rozmawiania z innymi, mało jest takich narzędzi czy wiedzy, które w prosty sposób podnoszą jakość tego, jak się komunikujemy. W tym artykule, dam Ci sprawdzone i używane przeze mnie od lat narzędzia, które pozwolą Ci zmienić jakość procesów kreatywnych, w których będziesz uczestniczyć.
Walka z krytykiem.
Wielu z nas, zna taką sytuację: spotykasz się ze znajomym, znajomą lub całą grupą ludzi, by coś ustalić. Ktoś podaje pomysł, mówi: rozwiążmy to tak! Reszta natychmiast znajduje słabe punkty: no dobrze, tylko przeszkodą jest A, B i C! Kolejna osoba odzywa się: hej, to może zróbmy to tak! Nieeee, to się nie uda – mówi ktoś inny. Poza tym, D, E i F by nam przeszkodziło. Wywiązuje się dyskusja, gdzie dwie strony zaczynają “okopywać się” na swoich stanowiskach. Ich myślenie staje się niepodatne na zmiany. Magiczna, “kreatywna” atmosfera siada. Ogromna część rozmowy schodzi na krytykę pomysłów tych “innych”. Trudno cokolwiek ustalić.
W takich sytuacjach często pojawia się zarzut, że osoby, które krytykują pomysł, nie dają nic w zamian. Z drugiej strony oczywiste jest, że krytyka i ukazywanie słabych punktów jest potrzebne. Jak więc sprawić, by energia podczas rozmowy cały czas rosła?
Gdy potrzebujesz struktury.
W coachingu, często używa się takich technik jak metoda Walta Disneya. Dzielimy w niej proces kreatywny na trzy etapy i podczas ustaleń stajemy się po kolei:
- – Marzycielem – Może omijać wszelkie ograniczenia i wymyślać dowolne rzeczy, w dowolnej skali, wielkości, rodzaju i typie. Wszystko jest dopuszczalne. Założenie główne: nie ma rzeczy niemożliwych, głupich, śmiesznych.
- – Realistą – Zbiera pomysły marzyciela i zastanawia się, co jest w nich kluczowego, a następnie transformuje je tak, by stały się możliwe do wykonania.
- – Krytykiem – Znajduje słabe punkty, wątpi.
Ważne jest, aby przestrzegać zasady, że kiedy zabiera głos marzyciel, żadna z osób nie wchodzi w rolę Realisty czy Krytyka. Wszyscy jesteśmy na chwile “marzycielami”. Później podobnie w przypadku pracy z pozycji Realisty itd.
Ta metoda świetnie sprawdza się również, kiedy masz do napisania jakąś pracę czy artykuł. Najpierw wypisujesz całą treść, jaka przychodzi Ci do głowy, a później dopiero podchodzisz krytycznie i poprawiasz.
Jeżeli chcesz łagodnie wprowadzić tę technikę w rozmowę, to maksymalnie skróć instrukcję. Nie używaj nazwy “metoda Walta Disneya”, bo nie jest ona nikomu potrzebna i nie trać czasu na wyjaśnianie, kim jest “marzyciel”, “realista” i “krytyk”. Najlepiej w prostych słowach powiedz: potrzebujemy struktury spotkania, bo się pogubimy. Najpierw będziemy przez kilka minut jedynie wymyślać pomysły. Potem je ocenimy i przyjrzymy się temu, czy są realne. Później dopiero będziemy wynajdywać ewentualne zagrożenia. Czuwaj nad przebiegiem spotkania i w razie konieczności odwołuj się do zasady, którą wprowadziłeś. Jeżeli grupa nie przystanie na Twoją propozycję, to pozostaje Ci jedynie stanąć z boku i patrzeć, jak świat płonie :)
Metoda na już, do zastosowania w dowolnej sytuacji.
W rzeczywistości wystarczy tylko jedno zdanie, które rozbraja krytyka. Następnym razem, kiedy ktoś wypowie jakiś pomysł, co do którego czujesz wątpliwość, powiedz: fajne! Jednocześnie zastanawiam się co zrobić żeby uniknąć… [tutaj wstaw swoją wątpliwość]
Przyjrzyjmy się razem temu, co się tutaj dzieje i pozwól mi nauczyć Cię z tego korzystać krok po kroku.
- Chwalisz pomysł drugiej osoby. Rzadko zdarzają się pomysły całkowicie złe lub bezsensowne. Chodzi o docenienie tego, że osoba w ogóle odważyła się wypowiedzieć swoje myśli. Za pomocą pochwały, dajemy jej nagrodę i niewerbalnie mówimy: przy mnie możesz wypowiadać się swobodnie i czuć bezpiecznie. Wszystko co powiesz, jest OK. Taka przestrzeń psychologiczna jest niezwykle potrzebna do kreatywnego działania. To ona buduje tę mityczną “świetną atmosferę”.
- Mówisz: “jednocześnie zastanawiam się” chociaż mógłbyś użyć krótszego, “ale”. Ponownie chodzi o zadbanie o komfort psychologiczny, jaki zapewniasz swoim rozmówcom. Językowo wszystko co przed “ale” się nie liczy. Dlatego, gdy ktoś mówi: lubię Cię, ale…, masz rację, ale…, smakowało mi, ale… to momentalnie tracimy cierpliwość. Adekwatniejsze jest użycie godzącego dwie strony “jednocześnie”.
- Następnie dodajesz frazę “Co zrobić, żeby” i jest to kluczowa część tej techniki. Dwie powyższe możesz ominąć lub skrócić np. do prostego: OK. To zdanie “co zrobić, żeby” stanowi rdzeń komunikacji, która nie burzy kreatywności. Zazwyczaj ludzie dzielą się swoimi krytycznymi uwagami wprost. Mówią np.: nie możemy się na tym skupić, bo zabraknie nam pieniędzy. W tej technice dzielisz się w zasadzie tą samą wątpliwością, więc nie kosztuje Cię to dodatkowej energii, a jednocześnie w umiejętny sposób przekierowujesz temat rozmowy tak, by wspólnie z rozmówcami zastanowić się nad rozwiązaniem problemu, który pojawił się w Twojej głowie. Twoja wypowiedź przestaje być odbierana jako atak, tylko autentyczna troska “jak zrobić to najlepiej dla nas wszystkich”.
Takie rozwiązanie komunikacyjne, ma kilka zalet. Poza wymienionymi powyżej, nikt nie czuje się obrażony i atakowany, bowiem jeżeli ktoś jest przekonany do jakiegoś pomysłu, który mu negujemy, odbiera to jako atak na swoją tożsamość. Kolega, który usłyszy taką wypowiedź, odbierze ją jako atak skierowany na niego i jego ciało zareaguje podobnie jak podczas realnej, fizycznej walki. Zablokuje się w obronie lub zacznie Cię atakować. To temat na osobny artykuł, ale ważne jest, że takiej reakcji nie chcemy podczas rozmowy, w której potrzebujemy coś ustalić. Co ważne dla nas, ten sam mechanizm, można wykorzystać na naszą korzyść. Osoba, która zaproponowała jakiś pomysł czy rozwiązanie, mocniej angażuje się aby wymyślić, jak można pokonać przeszkody, by wprowadzić zaproponowane przez nią rzeczy. Energia rozmowy rośnie. O świadomym na potrzeby swoje i innych prowadzeniu rozmowy opowiada więcej profesor Bogdan de Barbaro w naszym najnowszym kursie online „7 przykazań rodziny”.
Możliwe warianty techniki.
Zalecane:
- – Świetny pomysł tylko co zrobić, żeby zdobyć na to pieniądze?
- – Fajne. Podoba mi się. Jednocześnie jak sprawić, że dotrzemy z reklamą do klienta?
- – To jest świetny facet. Jednocześnie zastanawiam się jak zadbać o to, żebyście razem więcej ruszali się z domu?
Niezalecane:
- – Ok, ale nie mamy na to pieniędzy.
- – Zauważ, że kompletnie nie mamy pomysłu na reklamę
- – To jest świetny facet, ale jemu kompletnie nie chce się ruszać z domu.
Problem z wymyśleniem rozwiązania – co robić?
Na tę technikę nie mam badań naukowych. Usłyszałem o niej informacje na jednym ze szkoleń i przetestowałem ją wielokrotnie w swoim życiu.
Otóż większość ludzi, którzy generują jakieś pomysły zatrzymuje się zazwyczaj na poziomie 3 do 5 propozycji rozwiązań. Okazuje się, że myśląc w ten sposób mamy znikomą szansę na wymyślenie czegoś naprawdę dobrego. Nic w tym dziwnego, wygenerowaliśmy kilka “pierwszych lepszych” pomysłów i po kilku minutach przestaliśmy wysilać nasz mózg.
Następnym razem, gdy będziesz potrzebował wymyślić, sam lub z kimś, rozwiązanie jakiegoś poważnego problemu, spróbuj wygenerować nie 5, a 50 pomysłów. Wyłącz swojego krytyka i daj działać marzycielowi. Gra jest warta świeczki, gdyż podobno około 1 na 50 pomysłów nosi znamiona genialności.
Nie wiem, czy tak jest w rzeczywistości, ale z mojego doświadczenia się to po prostu sprawdza i jest do zastosowania zarówno w takich obszarach jak wymyślanie nazwy firmy, pomysłu, w jakim kierunku poprowadzić swoje życie, jak i co kupić tacie na urodziny.
Jeżeli ten artykuł Ci się spodobał, to zachęcam Cię, żeby na naszym profilu Facebook dać nam lajka i podzielić się nim ze znajomymi, udostępniając go. Może napiszesz coś bardzo kreatywnego w opisie? :)