Jak reaguje Twój mózg podczas kłótni, a jak, gdy się z kimś zgadzasz?
Pewnie znasz te charakterystyczne odczucia podczas zażartej dyskusji o polityce. Uderzenie gorąca, przyspieszony oddech i bicie serca, uczucie ucisku w klatce piersiowej i gardle, gonitwa myśli. Te sygnały wysyłane przez organizm zachęcają do ataku retoryki przeciwnika i odbicia jego argumentów. Nie każdy jednak podczas dyskusji jest Twoim oponentem.
Dlatego też nieobce mogą Ci być inne przeżycia – poczucie ekscytacji, że ktoś Cię rozumie i się z Tobą zgadza. Satysfakcja z dzielenia z kimś podobnej wizji świata, gdy doświadczasz lustrzanego odbicia własnych myśli. Nieświadome potakiwanie i pomruk aprobaty, kiedy słyszysz uzasadnienie swoich przekonań. Poczucie ciepła i życzliwości podczas przyjemnej rozmowy z drugą stroną, należącą do grupy ludzi o tych samych poglądach, co Ty.
W dobie komunikacji online, gdy coraz trudniej o osobisty kontakt z ludźmi, można łatwo zapomnieć o blaskach i cieniach bezpośredniej dyskusji. Sytuacji nie poprawia też panująca pandemia i związane z nią obostrzenia. Trudno zaprzeczyć, że tego typu rozmowy są niemal każdemu z nas potrzebne.
Czas na podstawowe pytanie. Jak zachowuje się Twój mózg podczas takich dyskusji? Najnowsze badanie Uniwersytetu Yale potwierdza intuicyjne przekonanie, że odpieranie czyichś argumentów wiąże się z większym wysiłkiem dla mózgu i zdolności poznawczych niż zgadzanie się z drugą stroną.
Mózg na badaniach.
W eksperymencie uczestniczyło 38 dorosłych, którzy mieli za zadanie dyskutować na kontrowersyjne tematy, jak małżeństwa osób tej samej płci czy legalizacja marihuany. Każdy z badanych został przyporządkowany do „przeciwnika” o odmiennych poglądach oraz do osoby, z którą się zgadzał. Podczas rozmowy dokonywano skanów ich mózgów (za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni). Na omówienie każdego tematu uczestnicy mieli po 90 sekund.
Tak jak przewidywano, harmonijna synchronizacja stanów mózgu występowała, gdy badani zgadzali się ze sobą. Stany mózgu oznaczają tu różnorodną dynamikę sieci neuronalnych (od stabilnych, niskich aż do wysokich aktywności mózgu). Zjawisko to przypominało grupowe flow – skoordynowanie fal mózgowych, którego doświadczają na przykład muzycy jazzowi podczas wspólnych występów. Okazuje się, że porozumienie z innymi ludźmi wykracza poza zachowania i społeczny kontakt – widać je na poziomie neurologicznym!
Rozmowa, gdy każdy z uczestników wzajemnie się ze sobą zgadzał, cechowała się zwiększoną aktywnością w sieci społecznej i uwagi. Co to oznacza dla Twojego mózgu? Znacznie bardziej uaktywniają się wtedy takie obszary, jak prawy zakręt nadbrzeżny, dwustronne czołowe pole oka i obszary lewe przedczołowe mózgu. Gdy uczestnicy nie zgadzali się ze sobą, aktywnych było jednak o wiele więcej obszarów, głównie czołowo-ciemieniowe (dwustronna grzbietowo-boczna przedczołowa kora mózgowa, lewy zakręt nadbrzeżny, zakręt kątowy, zakręt skroniowy górny).
Kłótnia czy zgoda?
Naczelna autorka badania Joy Hirsch podsumowuje te wyniki następująco. Człowiek zawdzięcza swój sukces ewolucyjny zdolności do współpracy. Rozdźwięk i niezgoda między ludźmi wyczerpują. Zgadzanie się z kimś wymaga od Twojego mózgu mniejszej energii i zasobów niż kłótnia. To trochę tak, jakby połowa orkiestry grała inną melodię od drugiej. Powstaje wtedy sprzeczność, męczący dysonans.
Obszary mózgu odpowiadające za język, aspekty wizualne i społeczne są ze sobą powiązane. Przez większość dziejów gatunku człowieka obrażanie się nawzajem w komentarzach w Internecie nie było możliwe. Kłótnie musiały odbywać się w staroświecki sposób – patrząc swojemu rozmówcy prosto w oczy. Czy w takim razie podczas zagorzałych dyskusji online aktywują się te same rejony w mózgu, co przy bezpośrednich konfrontacjach? Nie dysponujesz wtedy ważnymi bodźcami wzrokowymi związanymi z drugą osobą – jej wyrazem twarzy, gestami. Jak Twój mózg radzi sobie z taką barierą?
Dyskusja online czy na żywo?
Przede wszystkim zasadniczo zachowujemy się w bardziej cywilizowany i spokojny sposób, gdy rozmawiamy z kimś na żywo. Jest bardziej prawdopodobne, że będziesz używał mniej atakujących, bezpośrednich i krytycznych określeń, kiedy dyskutujesz ze znajomą przy kawie niż odpowiadając na kontrowersyjny post w mediach społecznościowych.
Samo wpatrywanie się w twarz rozmówcy wywołuje skomplikowaną neurologiczną reakcję. Na przykład patrzenie komuś w oczy inicjuje procesy przetwarzania wyższego rzędu. A te muszą zostać poddane interpretacji przez mózg w czasie rzeczywistym. Twój mózg jednocześnie przetwarza sens słów oraz ruch ciała i mimikę rozmówcy. Takie połączenie werbalnych i wzrokowych procesów wiąże się z poznawczymi i językowymi funkcjami wyższego rzędu.
Czy dyskusje są tego warte?
Kłótnie zdecydowanie bardziej wyczerpują – ale też wyostrzają Twoje zmysły. Przynajmniej wtedy, gdy prowadzisz z kimś polemikę na żywo. Debaty i rozmowy są nieodłączną częścią życia społecznego. Sprawiają, że jesteś zmuszony rozważyć inne argumenty i poglądy na świat niż tylko swoje własne. W rezultacie możesz nawet dojść do nowych wniosków i pogłębić rozumienie tematu o inne, różnorodne perspektywy. Podobnie jak z aktywnością fizyczną – dyskusje odzierają z energii, ale pomagają się rozwijać.
Ciekawym elementem badania Uniwersytetu Yale było nakazanie uczestnikom wysłuchania swojego rozmówcy. Nieraz pewnie byłeś świadkiem rozmowy (albo sam brałeś w takiej udział), podczas której argumenty jednej ze stron wyprowadzają drugą z równowagi. Zaczynają więc przerywać sobie nawzajem, podnosić głos, a interesująca i w zamierzeniu wartościowa dyskusja staje się coraz bardziej chaotyczna. Taki „nakaz” badaczy nie tylko zapewnił tak potrzebną strukturę i ramę dysputy. Umożliwił też lepsze zrozumienie przebiegu procesów poznawczych pod wpływem złości czy frustracji.
Nawet gniew może być pozytywnym odczuciem, jeśli tylko pozwala obu stronom pogłębić wiedzę o swoich argumentach i przeżyciach w danym temacie. Jako istoty społeczne potrzebujemy tego napięcia i frustracji w naszym życiu do pełniejszego rozwoju. Krzyków, wypominania i obrażania siebie nawzajem na żywo lub w internetowych komentarzach – niekoniecznie.
Artykuł powstał na podstawie:
https://bigthink.com/mind-brain/your-brain-on-arguing?rebelltitem=1#rebelltitem1