Jakie zagrożenia czekają na Twoje dziecko w Internecie?
W 2012 roku Amanda Todd opublikowała na YouTube filmik, w którym opowiedziała historię cyberprzemocy, jakiej doświadczyła. Niestety zamiast pomocy i wsparcia otrzymała setki obraźliwych i nawołujących do samobójstwa komentarzy. Nieco ponad miesiąc po opublikowaniu swojego wyznania Amanda powiesiła się we własnym domu.
Amanda jako nastolatka korzystała z wideo czatów, by poznawać nowych ludzi online. W trakcie jednego z takich nagrań nieznajomy przekonał ją, by odsłoniła piersi. Zrobił jej wtedy zdjęcie i przez jakiś czas szantażował ją w ten sposób. W końcu upublicznił fotografię w Internecie. Był to początek wielu lat nękania, wyśmiewania się i zastraszania, zarówno ze strony szkolnych rówieśników, jak i obcych ludzi w sieci.
Za każdym razem, gdy Amanda przenosiła się do innej szkoły, agresor zawsze ją znajdował i publikował wstydliwe zdjęcie. Podszywał się pod jej znajomych i stworzył na Facebooku profil z wizerunkiem jej zdjęcia topless. Życie w ciągłym strachu i świadomość, że nie jest w stanie uciec od wirtualnej przemocy doprowadziły wreszcie Amandę do targnięcia się na własne życie.
Tragedią kończą się też dla wielu popularne wyzwania na Tik Toku. 10-letnia Nyla Anderson zmarła w grudniu 2021 roku po podjęciu tak zwanego Blackout Challenge. Polegało na powstrzymaniu oddychania aż do momentu utraty przytomności.
W wyniku tej zabawy zmarło wiele młodych osób, na przykład 10-letnia Antonella z Sycylii czy 12-letni Joshua z Kolorado w USA. Wyzwanie krąży po różnych portalach internetowych od lat i co jakiś czas zyskuje na popularności.
Zbiera śmiertelne żniwo zwłaszcza wśród nastolatków i dzieci, które kierują się głównie ciekawością i nie potrafią przewidzieć, jak poważne mogą być konsekwencje takiej gry. Chcą zaimponować swoim rówieśnikom i są przekonani, że ktoś zdąży ich w porę ocucić. Granica między podduszaniem a przypadkowym uduszeniem jest jednak bardzo cienka.
Najważniejsze zagrożenia w sieci i jak się przed nimi ustrzec
Internet oferuje dzieciom i nastolatkom wiele możliwości, które są dostępne trudno lub wcale w świecie rzeczywistym. Mogą za pomocą jednego kliknięcia zdobywać informacje, których normalnie szukaliby godzinami albo w kilka sekund połączyć się z osobą z drugiego końca świata.
Internet jest też nieskończonym źródłem rozrywki dzięki licznym filmom, memom czy grom online. Doceniając korzyści Internetu, nie można jednak zapominać o związanych z nim zagrożeniach.
Tak samo dorosły, jak i dziecko może natknąć się w Internecie na jeden z dwóch rodzajów cyfrowych zagrożeń. Zwracaj uwagę na zagrożenia techniczne, jak próby wyłudzenia poufnych informacji, niechcianą korespondencję czy złośliwe oprogramowania. Bardziej zdradliwe okazują się jednak często zagrożenia społeczne. Należą do nich bullying, stalking i prostytucja w sieci, ale też sharenting, phubbing, uzależnienie od Internetu oraz fake newsy.
Aby móc skutecznie walczyć z niebezpiecznymi zjawiskami w Internecie, należy je samemu najpierw zrozumieć i nauczyć się je rozpoznawać. Warto jak najwcześniej rozmawiać z dzieckiem zarówno o zagrożeniach technicznych, jak i społecznych w sieci.
Odpowiednie przygotowanie zapewni obu stronom większe poczucie komfortu i bezpieczeństwa podczas korzystania z Internetu. Zaoszczędzi też negatywnych skutków dla bliskich relacji, psychiki i przyszłości dziecka, których nie da się tak łatwo odwrócić.
Cyberprzemoc i hejt, czyli agresja w Internecie
Cyberprzemoc to wszelkie przejawy agresji przy użyciu Internetu i wiadomości tekstowych. Mogą polegać na rozsyłaniu wstydliwych wiadomości, filmów i zdjęć po sieci, ale też na przykład włamywaniu się na konta pocztowe czy komunikatory. Jedną z jej odmian jest tak zwany flood, czyli przesyłanie dużej ilości wiadomości czy komentarzy, które na przykład blokują skrzynkę ofiary.
Niektóre badania wskazują, że 45% dzieci korzystających z Internetu doświadczyło choć raz w życiu cyberprzemocy. Jedna czwarta uczniów przyznaje, że choć raz opublikowano ich zdjęcie lub film w Internecie w celu ośmieszenia.
Badania fundacji „Dbam O Mój Z@sięg” wykazały, że 37,2% uczniów polskich szkół było ofiarami tak zwanego hejtowania. To jedna z odmian cyberprzemocy. Przejawia ją na przykład osoba, która pisze obraźliwe komentarze czy wiadomości albo tworzy ośmieszające wpisy na czatach, forach i portalach społecznościowych.
Większość sprawców cyberprzemocy ucieka się też do przemocy tradycyjnej, czyli poniżania, agresji fizycznej czy wykluczania z grupy w świecie rzeczywistym. Zdaniem 80% nastolatków internauci umieszczają w sieci obraźliwe komentarze głównie dlatego, że uważają to za zabawne.
Wbrew powszechnemu przekonaniu o tym, że „nie powinno się dokarmiać internetowych trolli”, brak reakcji tylko wzmacnia zachowania agresywne. Dlatego nie ignoruj oznak cyberprzemocy i zgłaszaj administratorom serwisów agresywne treści. Złośliwe komentarze zostają w świecie cyfrowym przez lata i czynią ogromne straty w psychice ofiar.
Sharenting – czy udostępnianie zdjęć dziecka może być groźne?
Prawie każdy ma w albumie rodzinnym zdjęcia z dzieciństwa, którymi nie chciałby dzielić się z innymi. Być może jest to wstydliwe ujęcie podczas kąpieli z bratem w wannie? Albo uwiecznienie chwili, gdy przymierzałeś biżuterię czy ubrania swojej mamy? Lub biegałeś nago po plaży czy bawiłeś się nad basenem?
Oglądanie kompromitujących zdjęć podczas rodzinnego spotkania to jedno. Czym innym jest jednak świadomość, że cały świat może te zdjęcia obejrzeć i dowolnie wykorzystać. Tak zwany sharenting polega na udostępnianiu fotografii bez wiedzy i zgody dziecka. Często nie jest to tylko jedno zdjęcie przemycone pośród wielu innych postów, ale szczegółowe fotorelacje z każdej chwili życia dziecka.
9,5% nastolatków przyznaje, że ich rodzice publikują co jakiś czas zdjęcia czy treści na ich temat bez pytania ich o zgodę. Średnio to około 72 zdjęcia i 24 filmiki rocznie. W badaniu „Sharenting po polsku” aż 40% rodziców potwierdza, że uwiecznia dorastanie swoich dzieci w mediach społecznościowych. Większość z nich robi to przynajmniej raz w miesiącu, a 2% aż kilka razy w ciągu jednego dnia.
Coś, co było kiedyś niewinną rodzinną pamiątką, obecnie staje się realnym cyfrowym zagrożeniem. Czemu jednak jest to tak niebezpieczne? Do zdjęć często docierają rówieśnicy i wykorzystują je jako powód do szykan. Doświadczyło tego ponad 40% nastolatków, których rodzice wrzucili ich zdjęcia do sieci.
Zjawisko sharentingu przyciąga też pedofilów. Pamiętaj, że każde zdjęcie da się skopiować i rozpowszechnić nawet, gdy publikujesz treści prywatnie na Facebooku czy Snapchacie. Mogą zrobić to osoby, które zatwierdziłeś jako odbiorców, a którym niekoniecznie ufasz. Jest to szczególnie niebezpieczne, gdy da się łatwo rozpoznać dziecko albo na zdjęciu czy filmie dostępne są jego dane, jak adres zamieszkania czy szkoła, do której chodzi.
Sexting, czyli czym grozi seksualizacja dzieci
Sexting jest wysyłaniem erotycznych treści, na przykład za pomocą smsów. Przeważnie są to sugestywne seksualnie zdjęcia albo filmiki. Sexting służy wywołaniu czy podtrzymaniu fascynacji między partnerami, na przykład w związkach na odległość. Może być formą bezpiecznej i zdrowej komunikacji o wzajemnych potrzebach, o ile dotyczy osób pełnoletnich.
Tymczasem okazuje się, że sexting staje się coraz bardziej powszechny wśród nastolatków, a nawet dzieci. Do dzielenia się erotycznymi treściami najczęściej korzystają z smsów, ale też Snapchata czy Facebooka. Jak wynika z badań, z pornograficznymi treściami miało do czynienia aż 43% polskich nastolatków od 11 do 18 roku życia. 11,6% wysłało zdjęcie lub film erotyczny ze swoim udziałem przez Internet.
Treści erotyczne i pornograficzne dziecko może tworzyć samodzielnie. Może jednak też zostać uwiedzione przez osobę dorosłą i do tego nakłaniane – wtedy jest to tak zwany child grooming. Może wręcz być szantażowane albo zmuszane. Warto wiedzieć też, że publikowanie treści erotycznych bez czyjejś zgody jest zawsze formą przemocy seksualnej.
Zdjęcia Twojego dziecka mogą zostać łatwo wykradzione z telefonu i użyte przeciwko niemu. Nawet, gdy wysyła je czy pokazuje zaufanej osobie, na przykład przyjaciółce albo partnerowi. Nie ma znaczenia, czy ktoś obiecuje, że skasuje później te treści. Zawsze może zrobić zrzut ekranu, pokazać je komuś innemu czy upublicznić.
Nie ma pewności, co się stanie ze zdjęciami czy filmami erotycznymi i kto tak naprawdę do nich dotrze, Niestety często są to materiały pornograficzne, na których twarz młodej osoby jest widoczna i wyraźna, przez co łatwo ją później zidentyfikować. Nawet erotyczne wiadomości tekstowe bez obrazu i dźwięku można później wykorzystać przeciwko dziecku czy nastolatkowi.
Scam i phishing – jak nie dać się oszukać?
Scam czy phishing to forma oszustwa, w której wykorzystuje się smsa lub wiadomość mailową. Ich nadawca podszywa się pod firmy kurierskie, operatora sieci komórkowej albo znajomego, by wyłudzić od odbiorcy jakieś ważne informacje. Mogą to być na przykład dane do logowania do konta w banku albo konta społecznościowego.
Ofiarą cyfrowych oszustw może być osoba w dowolnym wieku. Pewną formą scammingu była na przykład znana metoda na wnuczka czy policjanta. Polegała na dzwonieniu do osób starszych i informowaniu ich o wypadku bliskiej osoby. Ostatnio jednak coraz częściej wykorzystuje się naiwność, nieuwagę czy brak doświadczenia nastolatków i dzieci.
Oszuści internetowi często chcą wywołać wrażenie pośpiechu. Jeśli masz wrażenie, że musisz zadziałać natychmiast, nie będziesz analizował otrzymanej wiadomości i szybciej klikniesz w proponowany link. Mogą też wykorzystywać empatię, pisząc w imieniu okradzionego obcokrajowca, który prosi o pomoc na przykład w odzyskaniu pieniędzy.
Scammer stwarza sztuczne poczucie bezpieczeństwa i rzetelności. Tworzy strony internetowe, które do złudzenia przypominają te prawdziwe i przyjmują tożsamość godnego zaufania nadawcy. Dlatego do Ciebie lub Twojego dziecka napisze kurier, który prosi o potwierdzenie adresu dostawy, znajomy zachęcający do obejrzenia zdjęć albo przedstawiciel banku.
Naucz dziecko ostrożności w klikaniu w nieznane linki w smsach i mailach. Zwracajcie uwagę na nazwy stron internetowych, błędy w pisowni i interpunkcji. Sprawdzaj, czy adres mailowy faktycznie pokrywa się z podpisem pod treścią wiadomości. Czy wysłana wiadomość jest skierowana do Ciebie z imienia i nazwiska? A może zawiera tylko określenia w rodzaju „klient” albo „przyjaciel”, które sugerują, że ich nadawca nie wie tak naprawdę, do kogo je kieruje?
Gambling – płatne dodatki w grach i aplikacjach
Darmowe gry internetowe w rzeczywistości często wiążą się z nieplanowanymi wydatkami. Użytkownicy mogą korzystać z większości gier i aplikacji za darmo. Sugerowane są im jednak płatne dodatki, które znacznie to korzystanie uprzyjemniają i ułatwiają. W zależności od gry mogą to być ubrania lub broń, skórki albo możliwość ominięcia reklam.
Znana gra Fortnite uzyskała na przykład 17 miliardów dolarów przychodu za same dodatki. I to zaledwie w ciągu dwóch lat. Komputerowa gra sportowa FIFA 21 wprowadziła z kolei specjalny system do kontroli rodzicielskiej. Zakazano jej w kilku krajach po stwierdzeniu, że spełnia kryteria hazardu. Ogromna część jej użytkowników, głównie nastolatków, bez ograniczeń dokonywała w niej mikropłatności i kupowała paczki z kartami.
Z płatnościami za dodatek radzi sobie już bez trudu kilkuletnie dziecko. Wystarczy pozostawić mu przez chwilę smartfona z włączoną grą czy aplikacją bez nadzoru. Jak to możliwe? Do konta gry czy aplikacji podpina się najczęściej kartę płatniczą lub PayPala. Rodzice często nie stosują jednak dodatkowej autoryzacji albo specjalnie ją wyłączają dla ułatwienia.
Jak temu zapobiec? Możesz na przykład używać osobnych kart do płatności online. Warto wprowadzić też tak zwane limity autoryzacyjne. Wtedy każda transakcja powyżej określonej kwoty zostanie automatycznie odrzucona. Możesz też ustawić powiadomienia o każdym działaniu na swoim koncie na przykład przez otrzymanie smsa.
Żadne rozwiązanie nie zastąpi jednak szczerej rozmowy z dzieckiem o tym, co może na nie czekać w Internecie. Jej celem nie powinno być samo straszenie czy zakazy. Dobrze byłoby przy okazji przedyskutować zdrowe nawyki w sieci i uwrażliwić dziecko na problemy, z którymi rzeczywiście może kiedyś się zetknąć.
Amerykański pisarz Henry Thoreau stwierdził kiedyś, że „człowiek stał się narzędziem swoich narzędzi”. Nie pozwól, aby dotyczyło to korzystania z Internetu przez Twoje dziecko.
Artykuł powstał na podstawie:
Korzystałam również z:
https://www.saferinternet.pl/pliki/publikacje/kompendium2019.pdf
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Mlodzi-pompuja-w-gry-majatek-Jak-ustrzec-sie-przed-niechcianymi-platnosciami-8124320.html