Nagraliśmy dla Ciebie ten artykuł. Posłuchaj go na swoim urządzeniu.
Rogers jest jednym z głównych przedstawicieli psychologii humanistycznej i twórcą terapii skoncentrowanej na kliencie. Jeżeli chcesz zaczerpnąć kilka lekcji od człowieka, który poświęcił swoje życie na pracę z innymi w zaciszu gabinetu psychoterapeutycznego, a następnie podejmował stałe wysiłki nad badaniami naukowymi w tej dziedzinie, to jesteś w dobrym miejscu.
Cytat 1.
„W moich stosunkach z ludźmi zauważyłem, że na dłuższą metę nie jest skuteczne udawanie kogoś, kim nie jestem”.
Mężczyzna w średnim wieku, który przychodzi na psychoterapię ma pewien problem. Walczy o to, żeby być sobą, ale jednocześnie się tego boi. Tak samo jak nastolatek, który denerwuje się przed randką. Chce zrobić wrażenie na swojej partnerce i sprawić by go polubiła, a jednocześnie mówi sam do siebie: „co się stanie kiedy ona nie polubi mojego «prawdziwego ja»”?
Celem Rogersa jest zrozumienie osoby wraz z bagażem jej obecnych konfliktów i wspólne wypracowanie z nią mającego sens poczucia siebie. Takiego, w którym można przestać udawać. Pomyśl o ile „lżejszy byłby Twój każdy oddech”, gdybyś mógł zachowywać się na co dzień w zgodzie z Twoim prawdziwym ja! To właśnie jeden z głównych celów terapii według Rogersa.
„Pozwolenie sobie na zrozumienie innej osoby ma dla mnie olbrzymią wartość”
W relacji z pacjentami Rogers podkreśla indywidualny charakter każdego z nich. Teoria naukowa i statystyka może być bardzo użyteczna, ale ostatecznie w gabinecie psychoterapeutycznym, w Twoich przyjaźniach czy relacjach z rodziną, tworzy się tzw. trzecia jakość. Te relacje są zupełnie wyjątkowe. Tak samo jak odcisk palca czy kształt rogówki Twojego oka. Nie da się ich w pełni opisać za pomocą słupków czy wykresów.
Mając tego świadomość, trzeba podejmować nieustanny wysiłek i szukać w sobie ciekawości. Być może widziałeś już podobne zachowania u kolegi, który opowiada Ci z pasją o czymś o czym już kiedyś słyszałeś. Mimo to, te zachowania mają zapewne inną historię, korzenie i robi je inna osoba o odmiennym temperamencie co poprzednia, która mówiła dokładnie to samo.
Stworzenie przestrzeni w relacji na tę indywidualność jest trudne, bo musisz zrezygnować z gotowych odpowiedzi w stylu „ja wiem”, „już to widziałem”, ale jednocześnie stwarza okazję żeby z Twojego ja i ja Twojego partnera, powstało coś zupełnie niezwykłego. Nowe MY. O komponentach głębokich i zdrowych relacji więcej opowiada profesor Bogdan de Barbaro w naszym najnowszym kursie online „7 przykazań rodziny”.
„Doświadczenie jest dla mnie najwyższym autorytetem (…). To do niego muszę ciągle na nowo powracać, aby zbliżyć się ku prawdzie w toczącym się we mnie procesie”.
Rogers mówi: „Nie reaguję na jakąś absolutną rzeczywistość, lecz na moje postrzeganie tej rzeczywistości”. Obserwowana przez nas rzeczywistość jest tak naprawdę „prywatnym światem doświadczenia”.
Takie podejście stwarza bardzo dużą swobodę i pole do rozmowy. Nawet z ludźmi o ekstremalnie przeciwnych poglądach do Twoich. Zauważ, że większość wiedzy którą masz nie jest poparta jakimiś ostatecznymi faktami. Zazwyczaj masz duże pole do dialogu i wsłuchania się w to co ten drugi, inny chce Ci powiedzieć.
Cytat 4.
„To co najbardziej osobiste i niepowtarzalne w każdym z nas, jest prawdopodobnie właśnie tym elementem, który – jeśli wyrażono by go lub nim się podzielono – przemawia najgłębiej do innych”.
Być może właśnie stąd wzięło się powiedzenie, że ktoś jest naszym „bliźnim”. Osoba, która ma podobne do nas rany i ujawni je, sprawia, że natychmiast poziom wzajemnego zrozumienia rośnie a relacja pogłębia się.
Pokazanie tego co osobiste i niepowtarzalne może wiązać się z lękiem przed zranieniem. Chcąc uniknąć przykrych sytuacji, kierowani lękiem przed cierpieniem, często ukrywamy swoje prawdziwe uczucia. Niestety, może stać się to nawykiem, który pielęgnujemy. Niektórzy ludzie zorientują się z niemałym żalem, że po 20 latach nie mają prawdziwej relacji nawet ze swoim mężem oraz dziećmi.
Zapisz się do naszego newslettera, jeśli chcesz otrzymać darmowy rozdział szkolenia
z prof. Jerzym Bralczykiem!
Cytat 5.
„Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie przyjmują z reguły pozytywny kierunek rozwoju”.
Rogers rozszerza koncepcję natury człowieka, którą zaproponował Freud i to w bardzo pozytywnym kierunku, kładąc nacisk na Twoją zdolność do samodoskonalenia się. Doświadczenia kliniczne Rogersa przekonały go, że istota ludzkiej natury jest zasadniczo pozytywna.
Niektóre wyznania utwierdzają nas w przekonaniu, że jesteśmy grzeszni. Freud powie, że rządzą nami popędy seksualne i agresywne. Rogers widział i uznawał, że ludzie zachowują się czasem w sposób destrukcyjny i zły. Jednak zgodnie z jego podstawowym twierdzeniem, kiedy funkcjonujemy w sposób nieprzymuszony, potrafimy kierować się ku naszym możliwościom jako pozytywne i dojrzałe istoty.
„Życie, w swej najlepszej formie, jest płynnym zmiennym procesem, w którym nic nie jest ustalone”.
Jednym z częstych i pięknych momentów podczas psychoterapii jest uświadomienie pacjenta, że jako osoba jest stale zmieniającym się i dynamicznym procesem. Twoja osobowość nie jest jak niepodatna na odkształcenia skała. To raczej ciągle zmieniający się i prący do przodu strumień. Zrozumienie a może nawet doświadczenie tego faktu, pozwala ze spokojem przyjąć zmienność i niespodzianki, które niesie życie.
Kiedy masz takie przekonanie będziesz reagować elastycznie. Kiedy nadejdzie konieczność życiowych zmian, nie tracisz zasobów na żałobę po stracie części swojej osobowości. Rozumiesz błyskawicznie, że to po prostu część rzeczywistości. Idziesz do przodu skupiony na zadaniach, które sam sobie wyznaczasz oraz na wyzwaniach, które wiążą się ze zmianami.
Artykuł Ci się spodobał? Może chcesz zostawić pod spodem komentarz i podzielić się z nami Twoimi myślami? Śmiało! To nic nie kosztuje:)
Każda Twoja reakcja jest dla nas nagrodą i daje nam energię do tworzenia kolejnych treści :)
5 thoughts on “6 LEKCJI, których nauczy Cię psycholog z 25-letnim stażem [Carl Rogers]”
Świetnie opracowany artykuł?Zgadzam się z Rogersem w wielu kwestiach. Szczególnie jest mi bliski temat empatii oraz ukrywania uczuć. Taki nasz wypracowany wewnętrzny obrońca, który w efekcie na “dłuższą metę” może dokonać wielu szkód.
Dziękuję bardzo Marta <3
Zgadzam sie tylko akceptacja siebie otwiera nam drzwi do zmian na lepsze.
Dzięki. Mam 30 lat stażu i podobnie patrzę… Choć – przyznaję, nie zawsze tak widziałam. Chyba cos w tym jest, że dobry terapeuta ma… swoje lata:)
Mam 42 lata i nigdy nie czulam sie lepiej ze soba. Czlowiek staje sie szczesliwy, kiedy przestaje udawac i widzi, ze pewni ludzie go kochaja, takim jakim jest. Jest otwarty na dyskusje i broni zaciekle w furii swoich opinii.